Do pierwszego meczu rundy wiosennej zostało dziesięć dni. W sobotę 15 marca Pogoń Świebodzin podejmować będzie GKP Gorzów, jednak wcześniej, bo już w najbliższą sobotę (8 marca), rozegra na bocznym boisku w Świebodzinie (godz. 11.00) mecz kontrolny z czwartoligową Tęczą Krosno Odrzańskie z którą grała już w tym roku (2 lutego). Wtedy górą była Tęcza, która wygrała 1:0. Jak będzie teraz? Wypadałoby być nastawionym optymistycznie, ale fakty są takie, że pierwsza drużyna na „za pięć dwunasta” najzwyczajniej w świecie nie ma składu na trzecią ligę. Na treningach pojawia się kilku seniorów w tym Marcin Iwan, Andrzej Puchacz, który po kontuzji zaczyna truchtać, Arkadiusz Fleszar, a w poniedziałek do treningów wraca Tomasz Cenin. Pozostali, z około dwudziestki ćwiczących zawodników, to juniorzy trenera Ludwika Wawrzeńczyka, którzy w trybie „awaryjnym” zasilili szeregi pierwszego zespołu. Drugi zespół nie mógł tego zrobić, bo po prostu nie istnieje (już wiadomo, że nie będzie grać wiosną). Na pewno nie można juniorom odmawiać zapału i ambicji, ale ciężko sobie wyobrazić, że kilkunastoletni chłopak walczy jak równy z równym z dwudziestokilkuletnim dryblasem, nie wspominając o braku umiejętności, które przecież juniorzy dopiero nabywają. Patrząc na to wszystko z boku wygląda to, delikatnie mówiąc, kiepsko. Dobrze, że chociaż trener Adam Benesz nie traci „urzędowego” optymizmu. Zapytany o to jak zapatruje się na sytuację w zespole, odpowiada nieco wymijająco – Jest duża grupa młodzieży i tak jak mówiłem przede wszystkim na nich stawiamy. Nie grozi nam ani spadek, ani awans, dlatego na pewno będę dawał szansę miejscowym. Pytamy dalej – jest szansa na sklecenie jakiejś sensownej drużyny z tych chłopaków? – Najbliższy sparing pokaże. Spróbujemy coś z tego zrobić. Wyniki mogą być szokujące, ale niektóre drużyny też tak ogrywały młodych ludzi, stawiając na swoich wychowanków. Na razie nie tracę optymizmu.
My też nie tracimy, ale obawiamy się totalnej kompromitacji.