Świebodzińscy strażacy mają się czym pochwalić. W ostatnich dniach minionego roku trafił do nich nowiutki wóz pożarniczy (Man), który zastąpił wysłużonego Jelcza. Nowy nabytek wejdzie do służby już za kilka dni.
Na razie lśniący nowością wóz stoi głównie w garażu. – Wszyscy strażacy muszą się zapoznać z jego obsługą. Muszą poznać jego wyposażenie i możliwości. To bardzo drogi sprzęt, dlatego każdy musi się z nim dokładnie zapoznać i przetestować, żeby podczas działań móc sprawnie się nim posługiwać – wyjaśnia zastępca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Świebodzinie bryg. Dariusz Paczesny. Faktycznie tak specjalistyczny sprzęt jest niezwykle kosztowny. Auto, razem z wyposażeniem, kosztowało ponad milion złotych. Pieniądze wyłożyła Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej, która na zakup wozów (do jednostek w całym kraju trafiło trzynaście takich aut) otrzymała dofinansowanie ze środków unijnych.
Wóz, z pięciotonowym zbiornikiem na wodę, jest doskonale wyposażony. Jedną z pierwszych rzeczy, która rzuca się w oczy, oczywiście poza lśniącym czerwonym lakierem, jest uterenowione podwozie. Dzięki takiemu rozwiązaniu, samochód będzie mógł wjechać w miejsca do tej pory niedostępne dla ciężkich wozów. Choć w sumie ten nie jest aż tak ciężki, a to dzięki zastosowanym przy jego budowie kompozytom. Ciekawostką są na pewno zraszacze umieszczone w okolicach przedniego zderzaka. Dzięki nim, wóz po uprzednim zroszeniu, będzie mógł się poruszać po pogorzelisku. Możliwe będzie nawet jego dogaszanie. To oczywiście nie jedyne wyposażenie. Całe mnóstwo sprzętu ukryte zostało z boków auta, pod żaluzjami. Poza typowym sprzętem pożarniczym, czyli wężami, prądownicami, toporami, łomami, butlami z powietrzem, skafandrami żaroodpornymi, czy wentylatorem do oddymiania, znalazło się także miejsce na wyposażenie do ratownictwa technicznego, pilarki, a także najaśnice zasilane z akumulatorów, agregat prądotwórczy oraz podstawowy sprzęt medyczny, niezbędny przy udzielaniu pierwszej pomocy. W skrzyni, umieszczonej na dachu, znalazł się również skokochron. Naturalnie wszyscy mają nadzieję, że nigdy nie zostanie on użyty, ale w razie potrzeby osoby zagrożone będą mogły na niego skoczyć z wysokości.
Warto wspomnieć o jeszcze jednej, na pozór drobnej rzeczy – latarkach. Otóż poza podstawową funkcją, czyli oświetlaniem, każda z nich wyposażona została w termometr. Dzięki temu strażacy wchodząc np. do palących się pomieszczeń wiedzą, jak wysoka panuje w nich temperatura. To pozwala stwierdzić, czy można się tam bezpiecznie poruszać.
Nowoczesne i wszechstronne zarazem wyposażenie sprawia, że auto może być wykorzystywane nie tylko przy gaszeniu pożarów (około 30 proc. wszystkich akcji naszych strażaków), ale także w innych akcjach ratowniczych.
O nowe auto świebodzińska jednostka zabiegała od pięciu lat. Chciano aby zastąpiło ono Jelcza, który służy naszym strażakom od osiemnastu lat. Pomimo tego, że wóz jest pełnoletni, to jest całkowicie sprawy. – Nasz stary Jelcz jest w bardzo dobrym stanie i jeszcze długo może służyć. Dlatego trafi do jednej z jednostek OSP na terenie naszego powiatu – zapewnia bryg. Paczesny. Do której? Tego jeszcze nie wiadomo.
