Jeden Volkswagen Transporter, rocznik 85, grupka młodych ludzi i fantastyczny plan. Kilkunastodniowy wyjazd na Krym. Właśnie tak planuje spędzić wakacje kilku młodych mieszkańców naszego miasta.

 

            Na początku lipca na Ukrainę wybiera się być może aż pięciu młodych mieszkańców Świebodzina. W ekipie na pewno znajdą się Tomasz Trzemielewski, Tomasz Janczyszyn oraz Mateusz Sulek. Skąd w ogóle pomysł na taką wyprawę? – Objechaliśmy już całą Polskę. Na zachód Europy też już wielokrotnie jeździliśmy. Chyba przyszedł czas zobaczyć także wschodnie tereny – przekonuje T. Trzemielewski.

            Plan podróży jest bardzo ambitny. Głównym celem jest naturalnie dotarcie na Półwysep Krymski, jednak jest to sam finał eskapady, bowiem po drodze podróżników czekać będzie sporo atrakcji. Jedną z nich jest udział w zlocie „garbusów”, który odbędzie się w Krakowie. Dalej droga wieść będzie na wschód do granicy ukraińskiej. – Pewnie będziemy stać na niej wiele godzin – prorokują uczestnicy wyprawy, ale nie wydają się tym faktem specjalnie zmartwieni. W planach jest zwiedzenie Lwowa. Kolejny etap podróży, to dotarcie do Mołdawii i przejechanie jej całego terytorium przez Kiszyniów. – Obok Kiszyniowa chcemy zobaczyć największe w Europie piwnice winniczne liczące 250 kilometrów długości, gdzie znajduje się około 1,5 mln butelek wina – snuje plany T. Janczyszyn. Później 27-letni Volkswagen ponownie wjedzie na terytorium Ukrainy i zaparkuje w Odessie, która także zostanie skrupulatnie zwiedzona przez świebodzinian. Następnie bus wzdłuż wybrzeża dotrze na Krym, gdzie do zwiedzenia na pewno będzie twierdza w Sewastopolu. – Objedziemy cały Krym i wrócimy – zapowiadają uczestnicy eskapady.

            Podróż, w trakcie której zapaleńcy przejadą około 5 tysięcy kilometrów, zajmie ostrożnie licząc, dwa tygodnie. Oczywiście taka wyprawa wymaga dobrego przygotowania. Chłopcy zamontują niebawem na dachu bagażnik w który upchną część rzeczy, które towarzyszyć im będą w podróży. – Zabieramy tylko najpotrzebniejsze rzeczy, żeby niepotrzebnie nie zajmować miejsca – zapewnia Mateusz Sulek.Na pewno niezbędne będzie zabranie kilku części zamiennych – wiadomo, zawsze lepiej być przygotowanym na różne okoliczności. Aby ich wystąpienie zminimalizować, jeszcze przed wyjazdem w aucie zamontowany zostanie „nowy” silnik, który powinien wytrzymać trudy podróży.

            Zapewne wiele osób zastanawia się, gdzie uczestnicy wyprawy będą spali. Jak to gdzie? Oczywiście, że w aucie. Te na szczęście, z myślą o takich wyprawach, zostało wyposażone m.in. w wielką rozkładaną kanapę na której wszyscy się pomieszczą (a przynajmniej powinni). Luksusów co prawda nie będzie, ale młodzi zapaleńcy na pewno zniosą trudy podróży. – Nie raz już tutaj spaliśmy, także jesteśmy wytrenowani w „bojach” – zapewniają.

            Nie ma co udawać, że sam entuzjazm i zapał świebodzińskich studentów pokryje koszty wyprawy. Potrzebne są naturalnie pieniądze i ewentualne wsparcie techniczne. Oczywiście członkowie wyprawy nie są „goli”, ale nie ukrywają, że z otwartymi ramionami przyjęliby każdą pomoc i wsparcie. W zamian oferują umieszczenie na karoserii ewentualnych banerów reklamowych.

            Jeżeli znalazłyby się firmy i instytucje, które zechciałyby wesprzeć wyprawę, jej uczestnicy proszą o kontakt na adres e-mail: wyprawanakrym@onet.pl