Przestępcy nie ustają w wymyślaniu nowych sposobów na skuteczne oszustwa. Jednak oszustwo „na wnuczka” jest znanym sposobem wyłudzenia pieniędzy, na który jednak nadal nabierają się starsi ludzie. W powiecie świebodzińskim trzykrotnie usiłowano oszukać seniorów. Nie padli ofiarą przestępców, bo zapamiętali ostrzeżenia ze spotkań z policjantami.
- …babciu to ja, Twój wnuczek – takie słowa, wypowiedziane przez zachrypniętego mężczyznę, usłyszały w słuchawce telefonu dwie starsze kobiety, mieszkanki powiatu świebodzińskiego. W trzecim przypadku zachrypnięty głos przedstawił się jako bratanek. Do zdarzeń doszło w miniony poniedziałek przed południem. Jak relacjonowały kobiety, chrypka dzwoniącego została wyjaśniona anginą. W każdym z przypadków oszust tak prowadził rozmowę, aby kobiety same zidentyfikowały tego kto dzwoni i nazwały go imieniem bliskiej im osoby.
Jednak tym razem, czujność pań nie pozwoliła oszustom na realizację ich niecnego planu. Już po kilku zdaniach każda z rozmówczyń rozszyfrowała oszusta i ten natychmiast się rozłączał.
Niestety nie wszyscy seniorzy okazują się aż tak czujni. Przykładem są przypadki, również z ostatnich dni, z nieodległych miast. W poniedziałek ofiarą przestępstwa padł 87-letni mieszkaniec Międzyrzecza. Zadzwonił do niego mężczyzna i podał się za policjanta. Poinformował, że jego syn spowodował wypadek i za „ciche załatwienie sprawy”, musi wpłacić za niego kaucję w wysokości 40 tys. zł. Mężczyzna długo się nie zastanawiał i już po kilku minutach przyniósł pieniądze w umówione miejsce.
Tego samego dnia spore pieniądze (50 tys. zł) metodą „na wnuczka” stracił 76-letni mieszkaniec Zielonej Góry. Dzień wcześniej 71-letnia mieszkanka tego samego miasta przekazała oszustom 35 tys.
- Bardzo ważnym w takich sytuacjach jest nie poddawać się emocjom, tylko realnie ocenić sytuację. Warto sobie zadać pytanie, czy kiedykolwiek, ktokolwiek z mojej rodziny, telefonicznie zwracałby się o pomoc? Może jednak przyszedłby osobiście? Mimo wszystko lepiej jest sprawdzić czy osoba, która telefonowała to faktycznie nasz wnuk, bratanek czy inny członek rodziny. Zwłaszcza zanim podejmiemy decyzję o przekazaniu mu jakichkolwiek pieniędzy. Działanie oszustów ma przede wszystkim podtekst emocjonalny. Prawie zawsze chodzi o pilną sprawę, sytuację patową często związaną z osobistą tragedią. Ufność starszych osób, ich dobroć, są wtedy bardzo wykorzystywane. Refleksja niestety przychodzi za późno. Na tyle późno, że oszust znika z pieniędzmi ofiary. Dlatego jeżeli cokolwiek wzbudzi nasze podejrzenia nie bójmy się porozmawiać o tym z kimś bliskim lub sąsiadem. Poradźmy się kogoś, ale przede wszystkim zadzwońmy na policję. Informacje przekazane pod numer 997 na pewno pomogą nam w rozwiązaniu tej sytuacji. Policjanci zareagują natychmiast chroniąc dobro i bezpieczeństwo potencjalnych ofiar oszustów – zapewnia rzecznik prasowy świebodzińskiej policji asp. Łukasz Szymański.
Pamiętajmy! Oszuści równie często podają się za policjantów. Pierwszy jest telefon od podstawionego wnuczka. Później dzwoni ktoś podający się za policjanta i namawia do współpracy w ujęciu oszusta. Gdy oszust przychodzi po pieniądze, fałszywy policjant zatrzymuje go, a pieniądze zabiera jako dowód w sprawie. Później obaj znikają. Dzwoniąc pod numer 997 na pewno będzie rozmawiał z nami policjant, którego celem jest udzielenia nam pomocy. Pomocy, która pomoże ustrzec nas przed niebezpieczeństwem zostania ofiarą oszustów.