Kontynuuj
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w "Polityce Cookies".
Takich emocji świebodzińscy kibice piłki nożnej nie przeżywali dawno. Po dramatycznym meczu (szczególnie w drugiej połowie) Pogoń wygrała z Promieniem Żary 1:0, pomimo tego, że na boisku było zaledwie dziewięciu zawodników gospodarzy.
Takie spotkania często się wspomina. Ale zaczęło się całkiem zwyczajnie. W drugiej minucie Ousmane Sylla wbiegając w pole karne przeciwnika zauważył lepiej ustawionego Pawła Jankowskiego. Niestety ten nieatakowany… rozminął się z piłką. Sześć minut później ten sam zawodnik wykonywał rzut wolny z ok. 20 m. Uderzona przez niego piłka musnęła górną część siatki – niewiele brakowało. W 11 minucie zaatakowali goście. Na dogodnej pozycji znalazł się Gracjan Arkuszewski – na szczęście dla miejscowych fatalnie przestrzelił. Trzy minuty później szczęścia próbował Sylla, który strzelał z dziesiątego metra, ale obrońcy zablokowali zmierzającą w światło bramki piłkę.
W 20 minucie goście znów przedarli się w okolice pola karnego Pogoni. Tym razem strzał był celny, jednak Michał Hajdasz zachował się wyśmienicie. Jak się później okazało był to dopiero początek jego znakomitych interwencji. Kwadrans przed końcem pierwszej połowy w pole karne Promienia dośrodkowywał P. Jankowski, ale obrońcy wybijają na róg, który wykonuje Arkadiusz Dereżyński. Niestety bez efektów. W 31 minucie jeden z zawodników gości zagrywa ręką tuż przed linią szesnastu metrów. Do piłki podszedł P. Jankowski i A. Dereżyński. Ostatecznie na strzał zdecydował się Paweł Jankowski. Uderzona przez niego niezbyt mocno, ale niezwykle precyzyjnie, piłka mija mur i ląduje w siatce. Bramkarz Promienia Tomasz Kowalczyk mógł tylko bezradnie rozłożyć ręce – 1:0.
Po stracie gola Promień zaczął naciskać coraz mocniej. Na szczęście M. Hajdasz i obrońcy nie dopuścili do straty bramki. Musieli się jednak czasami posuwać do nie do końca czystych zagrań, co niestety pociągnęło za sobą bolesne konsekwencje. W 37 minucie drugą żółta kartkę ujrzał kapitan zespołu Adam Sankiewicz, który musiał opuścić plac gry. Ale pomimo ubytku tak doświadczonego obrońcy Pogoń grała przyzwoicie, a liczebna przewaga gości nie przekładała się na jakość ich gry. Tuż przed przerwą z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Maciej Grochowski, którego zastąpił Marek Kociszewski.
W drugiej odsłonie goście zdecydowanie zaatakowali. W 49 minucie byli blisko wyrównania po świetnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Na posterunku był M. Hajdasz, który obronił strzał z czterech metrów! Nie zdołał jednak chwycić piłki, która wpadła w gąszcz nóg. Zapanowało potworne zamieszanie z którego ostatecznie zwycięsko wyszedł świebodziński golkiper.
W 58 minucie nastąpiło kolejne poważne osłabienie Pogoni. Czerwoną kartkę ujrzał O. Sylla, który chwilę wcześniej starł się z jednym z zawodników gości. Przyznać trzeba, że starcie było bolesne dla piłkarza przyjezdnych, który schodził z boiska z zakrwawionym nosem. Jednak ciężko byłoby się doszukać w zagraniu Sylli celowego działania. Sędzia chyba jednak przesadził. Jeżeli w sercach niektórych kibiców pojawiło się zwątpienie co do ostatecznego sukcesu, to na pewno nie poczuli go piłkarze Pogoni, którzy od tej pory mieli tylko jeden cel – „dowieźć” wynik do końca. Chyba wszyscy zdawali sobie sprawę, że nie będzie to proste zadanie. I faktycznie nie było. Oczywiście taki obrót spraw zmusił trenera Rafała Wojewódkę do zmiany taktyki. Boisko opuścił napastnik Janusz Obuchanicz, a zastąpił go pomocnik Michał Żywucki.
Fragmenty spotkania Pogoń – Promień (1,57 min. 4,40 mb)
Im bliżej do ostatniego gwizdka, tym większa determinacja Promienia, który robił wszystko żeby chociażby wyrównać. Zawodnicy dwoili się i troili wypracowując miażdżącą przewagę, dzięki której Pogoni z rzadka udawało się przejść na połowę rywala przez co obrońcy, którymi stali się wszyscy zawodnicy Pogoni, i bramkarz M. Hajdasz mieli mnóstwo pracy. Dłuższymi chwilami w polu karnym panowało straszliwe zamieszanie, ale nie ma się co dziwić skoro znajdowało się w nim kilkunastu zawodników jednocześnie. Cały ten zgiełk miał jednego króla – golkipera Pogoni Michała Hajdasza, który dokonywał cudów na linii bramkowej „wyciągając” nawet strzały z najbliższej odległości, nie wspominając o „bombach” z dystansu. Po każdej jego interwencji po trybunach przetaczało się westchnienie ulgi i brawa. Trener Promienia Sylwester Buczyński, który nie tak dawno był przecież szkoleniowcem Pogoni, mógł jedynie obserwować jak jego podopieczni walą głową w mur.
Ostatnią szansę przyjezdni mieli w 94 minucie, ale M. Hajdasz zachował czyste konto. Kilkanaście sekund później sędzia gwizdnął po raz ostatni, a piłkarze i kibice Pogoni mogli unieść ręce w geście triumfu.
To nie było raczej piękne widowisko pod względem piłkarskim, ale z drugiej strony dostarczyło wielu emocji, które są przecież solą piłki nożnej. Świetnie, że tak emocjonujące spotkanie, dzięki zwycięstwu, będzie dobrze wspominane.
Za tydzień Pogoń czeka ciężki mecz w Wulkanem/MKS Oława. Na dobrą sprawę do końca nie wiadomo, czego się spodziewać po rywalu, który wiosną, ze względu na proces fuzji, jeszcze nie zagrał. Co prawda pierwsze spotkanie Wulkan royegrajuż w tej kolejce, ale może za tydzień nie wejdzie jeszcze w rytm meczowy i Pogoni uda się przywieźć jakieś punkty? Po pięciu wygranych spotkaniacg z rzędu kibice świebodzińskiego trzecioligowca są chyba w stanie uwierzyć we wszystko. Piękny sen, niech trwa jak najdłużej.
Po meczu powiedzieli:
Rafał Wojewódka (trener Pogoni Świebodzin)
Sylwester Buczyński (trener Promienia Żary)
Michał Hajdasz (bramkarz Pogoni Świebodzin)
Pogoń wystąpiła w składzie: Michał Hajdasz, Robert Stachowiak, Adam Sankiewicz (k), Maciej Grochowski (45. Marek Kociszewski), Łukasz Chmielewski, Tomasz Suski (93. Artur Nowaczyk), Marcin Adamczewski, Paweł Jankowski, Arkadiusz Dereżyński (78. Grzegorz Pawłowski), Ousmane Sylla, Janusz Obuchanicz (65. Michał Żywucki). Rezerwa: Damian Perwiński, Tomasz Cenin, Damian Janecki.
Sprzedam dziany, dwustronny szalik reprezentacji Polski z herbem Świebodzina. gg 4902393
bamber|2009-04-05 15:48:06
dyzieq to nie jest miejsce na ogłoszenia;] a co do meczu, to nie wierzyłem że dowiozą zwycięstwo do końca, ale jednak sie udało super!! takich emocji faktycznie dawno nie było;]
pestka|2009-04-05 17:46:18
Mecz bardzo emocjonujący. Najważniejsze są kolejne trzy punkty. Najciekawszy był sędzia, który pokazał, jak bardzo niedoszkoleni są przedstawiciele czarnej mafii. Tylko dlaczego to niedoszkolenie tyczyło się jednej drużyny. Tak się gubić w decyzjach to nie można nawet podczas kursu.
woitas|2009-04-08 06:23:55
Male sprostowanko co do czerwonej kartki dla Sylli.Otrzymal ja za pokazanie srodkowego palca kibicom Promienia za rasistowskie wyzwiska pod jego adresem!!!!!!!!!!!
Wydawca Portalu Regionalnego Okolicenajblizsze.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi użytkowników Forum. Zgłoś naruszenie regulaminu
Aby pisać komentarze musisz być zalogowany. Jeżeli jeszcze nie posiadasz konta zapraszamy do rejestracji.