Na szczęście dawno nie doszło do żadnego tragicznego wypadku na międzynarodowych trasach biegnących przez teren naszego powiatu. Niewiele brakowało aby w minioną niedzielę (10 maja) rubryki w policyjnych statystykach znów zapełniły się smutnymi danymi.
W niedzielne przedpołudnie, przed godziną dziesiątą, dyspozytor świebodzińskich strażaków został poinformowany przez dyżurnego policji, że na krajowej „dwójce” w okolicy miejscowości Wityń doszło do wypadku dwóch samochodów osobowych. Na pomoc ruszyły dwa zastępy strażaków i dwa zespoły pogotowia ratunkowego. - Ratownicy we wskazane miejsce przybyli już po czterech minutach. Widok był zatrważający. W przydrożnym polu leżał doszczętnie rozbity osobowy Mercedes 124 na litewskich numerach rejestracyjnych, a na drodze ze zmiażdżonym przodem Audi A6 z okolic Lublina. Jak się później okazało w wypadku uczestniczył także samochód ciężarowy Volvo prowadzony przez obywatela Rosji - relacjonuje zastępca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Świebodzinie mł. bryg. Dariusz Paczesny
Strażacy zabezpieczyli miejsce zdarzenia i pomogli zespołom medyków w transporcie poszkodowanych do karetek. Na skutek zderzenia rannych zostało dwoje dzieci i kobieta podróżująca Audi. Do szpitala w Zielonej Górze odwieziono dwie dziewczynki w wieku 3 i 12 lat. Pierwszą ze stresem sytuacyjnym, drugą z podejrzeniem urazu kręgosłupa i raną twarzy. Trzydziestoletnia kobieta z podejrzeniem urazu odcinka szyjnego kręgosłupa trafiła do lecznicy w Świebodzinie. - Aż trudno uwierzyć, że wszyscy opuścili rozbite pojazdy o własnych siłach – mówi D. Paczesny.
Z przeprowadzonego przez policję dochodzenia wynika, że jadący w stronę Poznania obywatel Litwy nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Prowadzony przez niego Mercedes wpadł w poślizg, zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w bok ciężarówki, a następnie w Audi. Sprawca kolizji (tak zostało zakwalifikowane to zdarzenie) nie zgodził się na przewiezienie do szpitala, gdzie zostałby poddany badaniom. Patrząc na jego skasowany samochód aż trudno uwierzyć, że nic mu się nie stało. Za spowodowanie kolizji został ukarany mandatem.
Po zakończeniu czynności prowadzonych przez policyjnych techników strażacy pomogli w załadunku uszkodzonych pojazdów na lawety i uprzątnęli pozostałości powypadkowe.
W działaniach ratowniczych uczestniczyło 6 strażaków i 6 medyków. Ruch na trasie wstrzymany był przez prawie dwie godziny.
To prawdziwy cud, że nikomu nic poważnego się nie stało. Jednak patrząc na zdjęcia miejmy świadomość, że od tragedii było o włos. Uważajmy na drogach – my wcale nie musimy mieć tyle szczęścia.