W drugim wiosennym pojedynku zawodnicy świebodzińskiego Santosu rozegrali się na dobre, urządzając sobie prawdziwy festiwal strzelecki. Tym razem ich „ofiarą” padła Woga Chociule, która dała sobie wbić aż jedenaście bramek, odpowiadając zaledwie jedną. Woga nie wykorzystała atutu własnego boiska i nie podjęła walki.
Od pierwszego gwizdka piłkarze gospodarzy pozwolili się zepchnąć do defensywy i nie przeszkadzali Santosowi w rozgrywaniu piłki, efektem czego już w 2 minucie goście mogli się cieszyć z pierwszej bramki. Artur Nowaczyk przyjął piłkę z prawej strony pola karnego, zwiódł obrońcę, zbiegł do środka i strzałem lewą nogą na krótki słupek otworzył wynik spotkania. Trzy minuty później było 2:0, gdy rzut wolny z 20 metrów na bramkę zamienił Piotr Pietrzak.
W 9 minucie Ar. Nowaczyk doszedł do sytuacji „sam na sam”, ale przegrał ten pojedynek. Zdołał jednak odegrać odbitą piłkę do swojego brata Adriana, który strzałem w długi róg podwyższył prowadzenie Santosu.
W 14 minucie kolejną bramkę zainicjował Artur Nowaczyk. Jego strzał z 12 metrów zdołał wybronić golkiper gospodarzy, ale do odbitej piłki dopadł Janusz Obuchanicz i bez problemu umieścił ją w siatce.
Chwilę później doszło do jednego z nielicznych w tym meczu kontrataków Wogi. Jeden z zawodników gospodarzy wykorzystując błąd w ustawieniu obrońców zapędził się lewą stroną aż pod linię końcową, zdołał dośrodkować piłkę nad bramkarzem prosto na głowę jednego z kolegów który zaliczył honorowe, jak się później okazało, trafienie dla swojego zespołu.
Po tej bramce wydawało się ze Woga uwierzyła w swoje siły i postara się o zniwelowanie różnicy bramkowej, gdyż kolejny kwadrans upłynął pod znakiem walki w środkowej strefie boiska. Dopiero w 29 minucie Adrian Nowaczyk zagrał prostopadle pomiędzy obrońców do wychodzącego J. Obuchanicza, a ten strzałem z ośmiu metrów zdobył piątą bramkę dla „Świętych”. Cztery minuty później Mateusz Czarnecki w zamieszaniu pod bramką rywali zdołał odegrać do Nikodema Rafalika który z bliska podwyższył na 6:1.
W 39 minucie, po dwójkowej akcji, Janusz Obuchanicz podał do wychodzącego na czystą pozycję Wojciecha Szczepanka i sekundę później było już 7:1. Nie był to jeszcze koniec kanonady w tej części meczu, gdyż w 42 minucie to W. Szczepanek ładnie odnalazł w polu karnym M. Czarneckiego – niestety jego strzał zatrzymał się na słupku, jednak odbitą piłkę uderzył J. Obuchanicz i na przerwę Santos schodził prowadząc 8:1.
Druga odsłona spotkania przebiegała znacznie spokojniej. „Święci” prowadząc wysoko, spokojnie utrzymywali się przy piłce i szukali okazji w ataku pozycyjnym, natomiast cofnięta Woga skupiła się na tym, aby nie tracić już więcej bramek.
W 52 minucie urazu kolana doznał Adrian Nowaczyk i w jego miejsce trener Marian Fiodorowicz desygnował Łukasza Staszyńskiego. Szkoleniowiec dokonał także lekkiej korekty ustawienia przesuwając N. Rafalika na lewe skrzydło. Pięć minut później na boisku zameldował się Marcin Grześkowiak zmieniając Macieja Rafalika, a w 67 minucie Tomasz Pyrtek zmienił J. Obuchanicza. Zwłaszcza ta ostatnia zmiana ożywiła nieco boiskowe poczynania Santosu, gdyż T. Pyrtek sprytnie cofał się z ataku rozprowadzając piłkę pomiędzy kolegami, a w 75 minucie zdobył bramkę zamykając dośrodkowanie Ar. Nowaczyka. Również on chwilę później ostrym strzałem próbował pokonać bramkarza rywali, jednak jeden z obrońców pośliznął się interweniując i zatrzymał piłkę ręką. Sędzia nie odgwizdał przewinienia, ale do odbitej piłki dopadł Artur Nowaczyk, po czym został „wycięty równo z trawą” przez defensora gospodarzy. Tym razem nie było już wątpliwości, arbiter użył gwizdka i wskazał na 11 metr. Rzut karny na bramkę zamienił Wojciech Szczepanek.
W 80 minucie dynamiczny rajd lewą stroną przeprowadził N. Rafalik, po czym dorzucił piłkę na piaty metr przed bramkę, gdzie pojedynek główkowy z obrońcami wygrał zamykający cała akcję M. Grześkowiak. Więcej bramek w tym pojedynku nie oglądaliśmy, a 10 minut później sędzia zakończył zawody.
Spotkanie było jednostronne, a sporym zaskoczeniem była słaba postawa Wogi, która nie podjęła walki i bez ambicji przeszła obok meczu pozwalając wbić sobie jedenaście goli. W pierwszym spotkaniu, rozegranym jesienią, zaprezentowała się zdecydowanie korzystniej.
Niestety dla Santosu kontuzji nabawił się Adrian Nowaczyk, dla którego jest to kolejny uraz kolana i na chwilę obecną nie wiadomo jak długo potrwa jego rozbrat z piłką, ani czy w ogóle wróci na boisko. Jego brak będzie sporym osłabieniem ofensywy zespołu. Dość powiedzieć, że w dwóch wiosennych meczach zdobył jedną bramkę i zaliczył trzy asysty.
Santos wystąpił w składzie: Paweł Sergiew, Maciej Rafalik (57. Marcin Grześkowiak), Paweł Cenin, Konrad Hładki, Piotr Pietrzak, Mateusz Czarnecki, Adrian Nowaczyk (52. Łukasz Staszyński), Nikodem Rafalik, Wojciech Szczepanek, Janusz Obuchanicz (67.Tomasz Pyrtek), Artur Nowaczyk. Rezerwa: Łukasz Jacykowski, Mariusz Brodowski.
Bramki: Artur Nowaczyk (2.), Piotr Pietrzak (5.), Adrian Nowaczyk (9.), Janusz Obuchanicz (14, 29, 42.), Nikodem Rafalik (33.), Wojciech Szczepanek (39, 76.) Tomasz Pyrtek (75.), Marcin Grześkowiak (80.).