Początkowo imprezę planowano na 18 kwietnia, jednak ze względu na niesprzyjającą pogodę, festyn przełożono o tydzień. W piątek (25 kwietnia) po południu zaczęło się chmurzyć, grzmieć i padać, ale ostatecznie imprezę udało się przeprowadzić, choć w jej trakcie deszcz nieco uczestników postraszył. Gdyby jednak festyn się nie odbył, byłaby to prawdziwa katastrofa dla organizatorów, którzy już w ubiegłym roku musieli zrezygnować z jego przeprowadzenia ze względu na remont rynku, bo właśnie tam tradycyjnie impreza się odbywa.

            Przygotowania trwały bardzo długo, samo „dopinanie” imprezy trwało około miesiąca. Szczegółowe przygotowanie sześciogodzinnego programu scenicznego, tak aby przerwy pomiędzy występami były jak najkrótsze, było dużym wyzwaniem. Ostatecznie udało się zrealizować wszystko, bez większych potknięć.

            Na scenie użyczonej przez Świebodziński Dom Kultury, który był jednym z organizatorów, prezentowała się młodzież ZSZ, ale również gościnnie ich rówieśnicy z innych świebodzińskich szkół, choć byli w zdecydowanej mniejszości. Generalnie na scenie królował taniec i śpiew. Tańczyły klasy 3 TH, 1 TM, 1 THM, 1 THo, 1 K (Hip-Hop). Na deskach prezentował się także szkolny zespół wokalny oraz kapele Naj i System Ewakuacyjny (zakończył imprezę). Całość była głośna i wykonana z większym lub mniejszym zaangażowaniem, które publiczność doceniała (lub nie). Na pewno podobał się jej występ pierwszoklasistki Roksany Rakiej, która kilkakrotnie wcielała się w niezwykle popularną wśród młodzieży wokalistkę Rihannę – do każdego utworu się przebierała i to zostało docenione. Przed publicznością zaprezentowali się także uczniowie z kółka teatralnego oraz „mini” kabaretu. Pojawiły się również szkolne modelki, prezentujące kolekcje Katarzyny Muszałowskiej (absolwentki ZSZ), m.in. „powiew lata”, czy „geometria w ubiorze”. Sporo aplauzu wzbudził występ dobrze znanej świebodzińskiej publiczności, grupy wielbicieli capoiery.

            Ale scena to nie wszystko. Na północnej i wschodniej części rynku rozstawione zostały stoiska w których swój dorobek prezentowały poszczególne „gałęzie” szkoły. Stoisko hotelarskie znalazło się w odpowiednim miejscu – obok kuchni polowej z grochówką (na którą trzeba było strasznie długo czekać) i grilla. Dalej usytuowano stoisko polonistyczne z krzyżówkami, rebusami itd. Także wielbiciele łamigłówek znaleźli coś dla siebie u matematyków. Dużym wzięciem cieszyło się stanowisko, na którym uczennice malowały dzieciom twarze, robiąc z nich np. tygryski. Biblioteka szkolna zorganizowała kiermasz książki, gdzie za bezcen można było nabyć różne wydawnictwa. Prezentowali się także mechanicy, warsztaty odzieżowe. Oczywiście nie zabrakło wuefistów, którzy organizowali konkurencje sportowe, jednak ze względu na nienajlepszą pogodę nie mieli zbyt wiele do roboty. Znalazło się również miejsce dla firmy Keiper. Jej przedstawiciele zachęcali młodych ludzi do pracy właśnie u nich.

 

 

 

 

 

 

            Czy festyn był udany? Sądząc po minach jego uczestników na pewno tak. Jednak osoby, które w imprezie organizowanej przez ZSZ uczestniczyły po raz kolejny, mogły mieć wrażenie deja vu. Schemat od zawsze jest taki sam – niemal te same stoiska, na których można zobaczyć praktycznie to samo, co w latach ubiegłych, podobne występy sceniczne. Zmieniają się jedynie uczniowie, którzy w większości byli wykonawcami i widownią. Może nadszedł czas, żeby zastanowić się nad nową formułą festynu? Skoro jego celem jest przedstawienie mieszkańcom Świebodzina dorobku placówki, a tym samym zachęcenie młodzieży gimnazjalnej do nauki w ZSZ, to może warto rozważyć wspólną imprezę szkół średnich naszego powiatu? Niech każda z nich pokaże co ma do zaoferowania młodym ludziom, a oni niech wybiorą. Przymiarki do takiej imprezy były (pieniądze również), ale podobno dyrektorzy szkół nie potrafili się porozumieć, co do jej formuły…

         Na zakończenie kilka słów o bezpieczeństwie. Podczas festynu, na placu ratuszowym i przyległych uliczkach sporo było policyjny patroli, których ze względu na odblaskowe kamizelki nie sposób było nie zauważyć. Jednak pomimo tego znalazło się nieco osób, którym wypity alkohol (nie był sprzedawany na terenie festynu) dodał zbyt wiele animuszu. Policjanci karali mandatami osoby pijące alkohol na ulicach, zdarzyło się również wezwanie rodziców do zabrania nietrzeźwych nastolatków. Na szczęście obyło się bez zajść typowo kryminalnych.