Kontynuuj W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w "Polityce Cookies".
www.okolicenajblizsze.pl
Komentuj artykuły.     Wyraź swoją opinię.     Dyskutuj z innymi!!      Korzystaj z komentarzy! 

 

  Czwartek, 24 Marzec 2016   Imieniny: 
START / Aktualności / Wygrana w ostatniej minucie A A A     
al|2009-04-01 21:57:18  
Radość po strzeleniu w 93 minucie karnego przez Arkadiusza Dereżyńskiego

Jeżeli ktoś przed rundą wiosenną obstawiłby u bukmacherów cztery zwycięstwa świebodzińskiej Pogoni pod rząd, to zapewne zgarnąłby niezłą sumkę. Ale chyba nie znalazł się nikt, kto chciałby postawić na to chociażby złotówkę. A jednak by się opłaciło, bo osiągnięte przez Pogoń wyniki są faktem, choć nadal ciężko w to uwierzyć.

            Czwarte zwycięstwo Pogoń odniosła dzisiaj (1 kwietnia) w meczu z Unią Kunice, którą prowadzi były piłkarz Pogoni Piotr Zieziula. Jesienią również wygrali świebodzinianie (0:2 na wyjeździe). Tym razem spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1, choć pierwsze minuty nie porwał kibiców, których jak na pojedynek w środku tygodnia pojawiło sie całkiem sporo. Widać, że fama o dobrych wynikach osiąganych przez ich zespół rozeszła sie szybko.
W trzeciej minucie Pogoń wykonywała rzut rożny, ale nie zakończył sie on strzałem na bramkę. Wykorzystali to goście którzy wyszli z kontrą. Na szczęście obrońcy byli na swoich miejscach. Chwilę później mogło być 1:0. Dośrodkowana piłka wpadła w pole karne niemal pod nogi Janusza Obuchanicza, jednak ten nie spodziewał się podania i nie zdołał wykorzystać nadarzającej się okazji. Z upływem czasu gospodarze osiągnęli widoczną przewagę, ale nie potrafili tego spożytkować. W jedenastej minucie Arkadiusz Dereżyński wykonywała rzut wolny z 23 metra. Powinien o nim jak najszybciej zapomnieć – strzelił wprost w obrońcę Unii, która chwilę później również wykonywała wolnego, na szczęście nie poradziła sobie z nim lepiej od Pogoni. Tak było zresztą nie tylko ze stałymi fragmentami gry, bowiem atak pozycyjny nie „kleił” się tak jak można by tego oczekiwać – wiele podań nie dochodziło do adresatów, widoczny był brak komunikacji pomiędzy poszczególnymi formacjami.
Ale w osiemnastej minucie wszyscy o tym zapomnieli. Po kolejnym dośrodkowaniu w pole karne gości do piłki dopadł Ousmane Sylla. Próbował strzelać, jednak piłka została wybita. Doskoczył do niej Paweł Jankowski i precyzyjnym, ale nie za mocnym strzałem przerzucił piłkę nad bramkarzem, który był zbyt daleko wysunięty.
W 31 minucie Unia miała okazję na zdobycie wyrównującej bramki. Jeden z zawodników gości uderzył potężnie z dystansu jednak wprost w plecy obrońcy. A mogło być groźnie bo piłka zmierzała wprost do bramki. Chwilę później Pogoń znów miała szczęście. Obrońcy nie upilnowali jednego z przeciwników i gdyby nie zdecydowane wyjście Michała Hajdasza mogłoby się skończyć bramką.
W 39 minucie Unia zdołała strzelić wyrównującego gola. Najpierw M. Hajdasz przeniósł nad poprzeczką uderzoną z 25 metra piłkę i Unia wykonywała rzut rożny. Dośrodkowana w pole karne piłka została wycofana na 16-17 metr wprost pod nogi Mateusza Górala, który mocnym, płaskim strzałem pokonał zasłoniętego Hajdasza. Była to pierwsza bramka, którą Pogoń straciła tej wiosny.
Druga odsłona zaczęła się nieciekawie. Już w 46 minucie świebodzińscy piłkarze wydawali się być nieskoncentrowani, co wykorzystali goście. Jednak znów uśmiechnęło się szczęście i piłka zamiast w siatce przeleciała obok słupka. Kilkadziesiąt sekund później sędzia za faul na zawodniku gości podyktował rzut karny dla Unii. Trzeba powiedzieć, że faul był co najmniej dyskusyjny. Ale raczej nikt o nim długo pamiętać nie będzie, bowiem zawodnik przyjezdnych nie trafił w bramkę i wynik nie uległ zmianie. Zresztą na tablicy wyników żadna zmiana nie zaszła przez następnych kilkadziesiąt minut. Obydwie drużyny miały większy lub mniejszy problem ze stworzeniem poważnego zagrożenia. Owszem, świebodzińscy piłkarze potrafili przedrzeć się w pole karne przeciwnika, ale nie potrafili pokonać bramkarza. Jednak im bliżej końca, tym determinacja gospodarzy była coraz większa. W ostatnim kwadransie przy wykonywaniu stałych fragmentów gry, w polu karnym Unii meldowała się praktycznie cała świebodzińska drużyna - na szczęście bez bramkarza. Niewiele brakowało aby w 75 minucie wyprawa Adama Sankiewicza zakończyła się sukcesem. Po dośrodkowaniu z prawej strony w polu karnym zapanowało spore zamieszanie. Do piłki podbiegł A. Sankiewicz i z dziesięciu metrów strzelił do niepilnowanej przez bramkarza bramki. Jednak uderzenie nie było precyzyjne i piłka poszybowała nad poprzeczką.
 
 
 
 
 
 

Pogoń – Unia (2,35 min. 7,73 mb)
 
 
 
W 87 minucie bliski szczęścia był Sylla, ale piłka ostatecznie nie wylądowała w siatce. Nawet gdyby tak się stało, sędzia mógłby gola nie uznać, bo zawodnik pomagał sobie ręką. Pięć minut później bohaterem spotkania mógł zostać Łukasz Chmielewski, który wyskoczył do dośrodkowanej z rogu piłki. Uderzył ją głową, futbolówka mocno odbiła się od ziemi i … przeleciała tuż nad poprzeczką.
Gdy wydawał się, że podział punktów jest nieunikniony, dał o sobie znać Tomasz Cenin (w 70 minucie zastąpił J. Obuchanicza) który w 93 minucie wbiegł w pole karne, strzelił w boczną siatkę, ale wcześniej, zdaniem sędziego, został sfaulowany, choć patrząc na to obiektywnie można mieć poważne wątpliwości czy tak się faktycznie stało. Pomimo protestów gości arbiter zdania nie zmienił. Do piłki podszedł Arkadiusz Dereżyński, który jeszcze niedawno był zawodnikiem Polonii Słubice. Strzał nie był mocny i gdyby bramkarz wyczekał do końca, to prawdopodobnie zdołałby chwycić zmierzającą do bramki piłkę. Na szczęście (również Dereżyńskiego) tak się nie stało i w kilkadziesiąt sekund później Pogoń po raz kolejny mogła na środku boiska wykonać swój taniec radości.
 
Pogoni do wyrównania liczby jesiennych zwycięstw, których było pięć, brakuje już tylko jednego. Będziemy to powtarzać do znudzenia – kto by się spodziewał. Oczywiście nie należy oczekiwać, że świebodziński trzecioligowiec będzie wygrywał wszystkie pozostałe mecze, ale na pewno nikt by się nie pogniewał, gdyby w najbliższą sobotę (4 kwietnia godz. 15.00) pokonał przyjeżdżający do Świebodzina Promień Żary. Byłoby miło odegrać się za jesienną przegraną (0:1). Promień z 26 punktami zajmuje 12 miejsce w tabeli. Pogoń z trzydziestoma pozostała na dziewiątym miejscu, ale zrównała się z ósmą Pogonią Oleśnica, która przegrała dzisiaj z Ilanką 2:0.
 
 
 
 
Po meczu powiedzieli:
 
 
Rafał Wojewódka (trener Pogoni Świebodzin)
 
 
 
 
 
Piotr Zieziula (trener Uni Kunice)
 
 
 
 
 
Pogoń wystąpiła w składzie: Michał Hajdasz, Bartosz Maruszewski (56. Robert Stachowiak), Adam Sankiewicz (k), Maciej Grochowski, Łukasz Chmielewski, Tomasz Suski, Marcin Adamczewski (86. Grzegorz Pawłowski), Paweł Jankowski (87. Michał Żywucki), Arkadiusz Dereżyński, Ousmane Sylla, Janusz Obuchanicz (70. Tomasz Cenin). Rezerwa: Damian Perwiński, Damian Janecki, Artur Nowaczyk.
Powrót
KOMENTARZE
kajus|2009-04-01 22:35:39
to na pewno nie prima aprilis? hiehie. cuda pany, cuda!!
stefan|2009-04-02 08:20:01
myślę że już przyszedł czas aby trener przestał się gniewać na Tomka Cenina za stare dzieje (art. w gazecie) i zaczął ustalać skład zaczynając od niego. to zrobi dobrze dla pogoni.
cichociemny|2009-04-02 08:53:53
może i racja. mógłby zaryzykować na najbliższy mecz jak będzie sie grało tomkowi od początku np. z syllą czy januszem. mogłoby być naprawde ciekawie. a póki co to gratulacje za wynik, bo gra to raczej najlepsza nie była
Wydawca Portalu Regionalnego Okolicenajblizsze.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi użytkowników Forum.
Zgłoś naruszenie regulaminu
Aby pisać komentarze musisz być zalogowany.
Jeżeli jeszcze nie posiadasz konta zapraszamy do rejestracji.
START   |   AKTUALNOŚCI   |   REKLAMA   |   KONTAKT   |   
 Wszelkie prawa zastrzeżone. Copyright © Okolicenajblizsze.pl
Powiadom znajomego