Już w kwietniu rozpoczynają się rozgrywki piłki ręcznej juniora młodszego na szczeblu ogólnopolskim. Po pięciu kolejkach podopieczni Dariusza Wojtali zajmują drugie miejsce w Lubuskiej Lidze Piłki Ręcznej dające awans do rozgrywek centralnych. Czas ferii zimowych to okres bez rozgrywek w którym każda drużyna przygotowuje się do kolejnych meczów. Drużyna Zewu skorzystała z zaproszenia Vive Kielce i w drugim tygodniu ferii wzięła udział w turnieju o Puchar Rektora Wyższej Szkoły Handlowej im. B. Markowskiego.
Dzięki uprzejmości i pomocy Vive udało się zorganizować dodatkowe treningi. We wtorek 24 lutego na zespół czekała niespodzianka. Radosław Wasiak koordynator ds. Sportu przy Vive Kielce, zaprosił młodych piłkarzy ze Świebodzina na trening lidera rozgrywek ekstraklasy piłki ręcznej, prowadzony przez trenera zespołu i reprezentacji Polski Bogusława Wentę. Ale tego dnia to nie koniec niespodzianek, po treningu odbyło się spotkanie z trenerem oraz z trzema reprezentantami Polski, zdobywcami brązowego medalu na Mistrzostwach Świata w Chorwacji - Patrykiem Kupczyńskim, Danielem Żółtakiem i Rafałem Glińskim oraz trenerem kadry Bogusławem Wentą. Sama możliwość rozmowy z wielkim autorytetem w dziedzinie piłki ręcznej, uczy i zapiera dech w piersiach. Na pewno te chwile pozostaną długo w pamięci młodych świebodzińskich piłkarzy. Po pożegnalnych uściskach Mateusz Kurowski powiedział z uśmiechem do trenera Wenty - …trenerze, ręki to przez pół roku nie będę mył. To pokazuje jakie wrażenie wywołało spotkanie.
Kolejny dzień to towarzyski mecz z juniorami Vive Kielce rocznik 92. Tutaj obaj trenerzy mogli sprawdzić swoich wszystkich zawodników przed turniejem. Po trzech dwudziestominutowych tercjach spotkanie zakończyło się wynikiem 29:29.
W czwartek (26 lutego) Zew Świebodzin rozegrał swoje pierwsze spotkanie w turnieju ze Stalą Mielec. Przez pierwsze trzy minuty obie drużyny badały swoje umiejętności bez bramkowego skutku. Dopiero piąta minuta przynosi dwie pierwsze bramki dla Zewu. 30 sekund później Stal Mielec rzuca bramkę kontaktową i jest 1:2. Kolejne 7 minut to popis umiejętności młodszych zawodników z lubuskiego. Po dwóch bramkach Kacpra Filipczaka, ipo jednej Jakuba Obary i Mikołaja Kupca jest już 1:6. Zawodnicy Stali nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. Druga część pierwszej połowy meczu była bardziej wyrównana. Mielecka drużyna zaczęła skuteczniej bronić i odważniej atakować, ale to było za mało aby dogonić świebodziński zespół, który wygrał pierwszą połową 7:11. Druga odsłona rozpoczęła się od mocnego uderzenia Zewu. Pierwszego gola zdobyli Mielczanie, ale w odpowiedzi zostali „ukarani”, bowiem sami stracili trzy. Wszystkie rzucił powracający do formy prawoskrzydłowy J. Obara - na tablicy 8:14. Jednak Zew na odpowiedź nie czekał zbyt długo. W ciągu minuty, po szybkich kontratakach Stali, stracił dwie bramki. Ale był to jedynie chwilowy zryw do walki gospodarzy spotkania. W ciągu pięciu minut to Jakub Obara ponownie dwukrotnie wpisuje się do protokołu, a Kacper Filipczak i Adam Szarłowicz po jednym razie - 10:17.
W 38 minucie trener Stali Mielec Stanisław Leśniak bierze czas i zmienia system obrony. To posunięcie przynosi zamierzony efekt, bowiem w osiem minut później różnica bramkowa spadła jedynie do dwóch - 19:21. Ale cztery ostatnie minuty należały do podopiecznych Dariusza Wojtali, którzy w tym czasie rzucili pięć bramek nie tracąc ani jednej. Ostatecznie spotkanie kończy się porażką Stali 19:26. W drugim meczu KSSPR Końskie pokonuje gospodarzy turnieju 29:25. Po pierwszym dniu Świebodzin zajmuje pierwsze miejsce w tabeli.
Czwartkowy wieczór również w pełni został zagospodarowany przez gospodarzy turnieju. Zespoły biorące udział w zawodach zostały zaproszone na mecz ekstraklasy Vive Kielce - AZS AWF Gorzów Wlkp. Po przybyciu na halę sportową na Bocznej młodym zawodnikom ukazała się trzytysięczna publiczność dopingująca gospodarzy spotkania. -
Dla tych 60 minut meczu warto pokonać wiele kilometrów - stwierdzili jednogłośnie młodzi zawodnicy Zewu.
W ostatnim dniu Zew rozegrał dwa spotkania. Z samego rana spotkał się z mistrzem Polski młodzika KSSPR Końskimi. Oba zespoły znają się jak łyse konie, a bilans spotkań jest niestety korzystniejszy dla „Koni”. Pierwsze minuty to mocne uderzenie Zewu, który w 4 minucie prowadzi 4:1. Dopiero w dziewiątej KSSPR wyrównał - 5:5. Do końca pierwszej połowy jedna i druga drużyna pokazała, że nie przez przypadek znajdują się w czołówce kraju rocznika 93. 10:10 po 25 minutach pierwszej połowy. Druga odsłona to ostra gra w obronie obu drużyn ale niestety po raz 8 zwycięstwo odnoszą mistrzowie Polski - 22:26. - Na pewno mecz był bardzo ciekawy i szybki – powiedział po spotkaniu trener Zewu D. Wojtala – dzisiaj udało się wyeliminować szybki atak Końskich, który jest najsilniejszą bronią KSSPR. Szkoda, że popełniliśmy w końcówce więcej błędów w obronie. Szczególnie bolą bramki „na raty”, gdy po udanych interwencjach bramkarza zawodnik z przeciwnej drużyny dobija. Musimy to poprawić, bo za często tak tracimy bramki. W innym meczu KSSPR Końskie rozgromiło Stal Mielec 39:20, czym zagwarantowało sobie pierwsze miejsce w turnieju.
Po południu świebodzinianie rozegrali ostatni mecz. Przeciwnikami byli gospodarze Vive Kielce. Po zwycięstwie nad Stalą Mielec, Kielce również w swoim dorobku miały 2 pkt.
Do 12 minuty żadna z drużyn nie potrafiła uzyskać przewagi. Gra toczyła się bramka za bramkę - 7:7. Kolejne siedem minut to dobra gra w szybkim ataku Zewu. Świebodzin rzuca 7 bramek tracąc tylko dwie - 9:13. Ale Vive to starszy i doświadczony zespół, a trener to doświadczony były zawodnik ekstraklasy i do niedawna kadrowicz Radosław Wasiak. Drużyna gospodarzy mozolnie odrabiał stracone bramki i na koniec pierwszej połowy jest już tylko16:17. Druga odsłona to bardzo wyrównany mecz, w którym nie udało się odskoczyć żadnej z drużyn. W 47 minucie na tablicy 27:26. Niestety ostanie trzy minuty należały dla Vive. Zew przegrywa 29:26, ostatecznie zajmując trzecie miejsce w turnieju.
- Głównym celem pięciodniowego pobytu było przygotowanie zespołu do ważnego, meczu z Nową Sól który gramy już 7 marca– przekonuje trener D. Wojtala– Tutaj zespół spisał się bardzo dobrze i jestem zadowolony z ich gry. W meczu z Vive musiałem zdjąć podstawowych zawodników Kacpra Filipczaka i Jakuba Obarę i dać pograć rezerwowym. Bałem się o kontuzję podstawowych zawodników. Zresztą w turnieju nie wystąpiło czterech podstawowych: Mateusz Kurowski złapał kontuzję podczas treningu. Łukasz Rogowski również odniósł poważną kontuzję podczas meczu z Końskimi, a Piotr Tomczyk i Paweł Jarkowski nie mogli pojechać na turniej. Bardzo dobrze zaprezentowali się zawodnicy Szczypiorniaka Zielona Góra, którzy przyjechali z nami, uzupełniając skład. Grając w sumie w nie pełnym składzie powalczyliśmy ze starszymi zespołami. Być może kibicom nie podoba się ostateczny wynik, ale na pewno pod względem szkoleniowym poszliśmy krok do przodu. Teraz przed nami liga a na 7 marca potrzebni są mi zdrowi zawodnicy.
Turniej stał na wysokim poziomie, na pewno mecze juniorów podobały się zebranym kibicom, bo było w nich wszystko to, co może podobać się kibicom szczypiorniaka w Polsce. Miłym akcentem było wyróżnienie Łukasz Rogowskiego, który wybrany został najbardziej wartościowym zawodnikiem turnieju.
W zespole Zewu wystąpili: Kwiatkowski Marek – bramkarz, Dabiach Jacek – bramkarz Szczypiorniaka Zielona Góra, Książkiewicz Piotr - zawodnik Szczypiorniaka Zielona Góra (13 bramek), Siewak Ryszard - zawodnik Szczypiorniaka Zielona Góra (1), Bryza Przemysław (6), Rogowski Łukasz, Obara Jakub (21), Filipczak Kacper (17), Kurowski Mateusz, Kupiec Mikołaj (8), Szarłowicz Adam (5), Góral Robert - zawodnik Szczypiorniaka Zielona Góra (2).

Jakub Obara, Mateusz Kurowski, Mikołaj Kupiec i Jacek Dabiach z trenerem reprezentacji Polski Bogusławem Wentą