Gdy dwa lata temu świebodzińscy radni podjęli decyzję o wstrzymaniu dotacji dla Klubu Sportowego Pogoń wydawało się, że to koniec trzeciej ligi w naszym mieście. Ostatecznie jednak po zaskakujących zwrotach akcji do tego nie doszło. Teraz topór znów zawisł nad Pogonią.
Drużyna seniorska broniąca barw Pogoni istnieje nadal tylko dlatego, że radni w grudniu 2008 roku
w ciągu dwóch tygodni zmienili radykalnie zdanie i postanowili jednak dać pieniądze klubowi. W związku z tym, że Pogoń nie mogła otrzymać pieniędzy w formie dotacji, powodem czego było nieprawidłowe wydatkowanie wcześniejszego wsparcia i
konieczność jego zwrotu, zdecydowano się na proste rozwiązanie – miasto wpłacało na konto klubu pieniądze za promocję, które miały zostać przeznaczone na jego bieżącą działalność, a z zawodnikami pierwszego zespołu podpisało umowy, na podstawie których piłkarzom wypłacane były stypendia, które de facto były ich pensją. Tak to funkcjonowało do tej pory. Funkcjonowało, bo miasto powiedziało dosyć! i w tegorocznym budżecie nie pojawiła się pozycja, która zawierałaby rząd cyferek mówiących o tym, że zawodnicy stypendia otrzymają.
Burmistrz Dariusz Bekisz mówi wprost, że pieniędzy na stypendia nie ma.
O tym, że pieniędzy na stypendia dla zawodników nie będzie doskonale wiedzieli wszyscy radni. Byli o tym informowani w trakcie posiedzeń komisji w trakcie opracowywania budżetu. Wówczas nie było z ich strony protestów. Swoje niezadowolenie w tej sprawie, w trakcie styczniowej sesji Rady Miejskiej, na której przyjęty został budżet, wyraził radny Krzysztof Warcholik. Nie znalazł jednak poparcia wśród pozostałych radnych. Klamka zapadła i odwrotu nie ma. Czy na pewno?
Naturalnie nie można wykluczyć sytuacji w której radni zmienią zdanie i w trakcie kolejnych posiedzeń komisji i sesji jednak pieniądze dla Pogoni znajdą. Jednak pola manewru wielkiego nie mają, bowiem budżet jest napięty i komuś te pieniądze po prostu trzeba by zabrać. Takiej ewentualności nie wyklucza burmistrz Bekisz. – Rada to 21 osób. W większości jakichś indywidualności, które mają swoje charaktery. Teoretycznie mogę sobie wyobrazić sytuację, gdy od Pogoni wpływa jakieś pismo i rada tnąc inne wydatki pieniądze znajduje. Jednak w trakcie posiedzeń komisji informowałem wyraźnie radnych, że w tym budżecie nie ma pieniędzy na stypendia i ta sprawa przeszła bez echa. Gdy wszędzie tniemy wydatki, to nieprzyzwoite byłoby gdyby Pogoń pozostała oazą dobrobytu. Sytuacja o której mówi D. Bekisz miała już miejsce, gdy po szaleńczej misji ratunkowej Pogoń pieniądze jednak dostała.
Możliwych scenariuszy jest co najmniej kilka - włodarze Pogoni znajdą sponsorów, którzy wyłożą wystarczające pieniądze, które pozwolą na opłacenie zawodników i utrzymanie pierwszej drużyny; sponsorów nie znajdą i będą grali wychowankami, głównie juniorami, choć tutaj pole manewru jest niewielkie; zrezygnują z pierwszej drużyny zmieniając formę organizacyjną i skupią się wyłącznie na drużynach dziecięcych i młodzieżowych, które w perspektywie kilku lat pozwolą na wyłowienie najlepszych, którzy grać będą w „dorosłej” lidze. Do tego czasu konieczne byłoby odbudowanie zaufania sponsorów, których należałoby przekonać do współpracy. Naturalnie inne warianty również mogą się „urodzić”.
Na szczęście brak środków na stypendia nie oznacza, że zabraknie pieniędzy na finansowanie drużyn dziecięcych i młodzieżowych. - Pieniądze na ten cel są. Preferujemy działalność tych grup – zapewnia burmistrz Bekisz. Klub na pewno nie pozostanie bez pieniędzy, bo aktualnie trwa konkurs ofert na wsparcie działalności m.in. stowarzyszeń sportowych. Czas na składanie ofert upłynął wczoraj (3 marca) i jak się dowiedzieliśmy Pogoń dokumenty złożyła. Niedługo zbierze się komisja, która podzieli środki. Jednak jeżeli zarząd Pogoni liczyłby na jej wyjątkową szczodrość, wykazałby się dużą naiwnością.
Problemy z finansowaniem sportu, i to nie tylko w Świebodzinie, zauważa radny miejski Mieczysław Czepukowicz, który od lat zaangażowany jest w świebodzińską piłkę. Zwraca m.in. uwagę na kłopoty Polonii Słubice i GKP Gorzów, które nie mogą znaleźć źródeł finansowania. – Nasuwa się pytanie – jaki los czeka Pogoń, w tej chwili najlepszy trzecioligowy lubuski klub z dużymi szansami na awans do drugiej ligi (po pierwszej rundzie Pogoń zajmuje drugą pozycję ze stratą 2 punktów do lidera – przyp. AL). Na pewno klub nie otrzyma stypendiów sportowych i jest to wielki problem dla Pogoni. Jakim budżetem będzie dysponować klub, jakie środki finansowe pozyska od sponsorów lub innych źródeł? Na to pytanie musie odpowiedzieć prezes klubu oraz zarząd – mówi M. Czepukowicz, który od razu podsuwa pomysł, zresztą przedstawiany już kilka lat temu: - Moim zdaniem należy szukać sponsorów, darczyńców, którzy przekażą nawet po 50 złotych miesięcznie. Sugeruje również, że należałoby rozpocząć zbieranie składek m.in. od członków klubu. Pomysł z pozoru może niezbyt atrakcyjny, ale jeżeli weźmie się za przykład świebodziński ZEW, to okaże się, że takie działania przynoszą efekty – w 2008 roku z tego tytułu wpłat ZEW zebrał ponad 13 tys. złotych, a w tym samym okresie Pogoń uzbierała okrągłe zero. Oczywiście wysokość kwoty pozyskanej przez klub piłki ręcznej na kolana nie powala, ale może zostać odebrana jako przykład zaangażowania w działalność klubu. W tym przypadku włodarze Pogoni są na drugim biegunie.
Dalej M. Czepukowicz apeluje do klubu o oszczędności. – Trzeba zmniejszyć koszty dojazdu zawodników, konsumpcji, czy sprzętu sportowego. Trzeba obniżyć wynagrodzenie dla trenerów wszystkich grup. To samo powinno dotyczyć zawodników pierwszego zespołu. Część z nich występuje obecnie w rozgrywkach halowych chcąc się pokazać z jak najlepszej strony i myślę, że grają za darmo. Apeluję aby obniżyli gaże na ten trudny czas. Powinni pamiętać, że klub też im pomógł. Bez tych cięć Pogoń może podzielić los Polonii Słubice i GKP Gorzów – kończy Mieczysław Czepukowicz.
Z uzyskanych informacji wynika, że prezes Pogoni Świebodzin Tomasz Nowicki prowadzi rozmowy z tajemniczym sponsorem, który podobno gotów jest wesprzeć klub na tyle poważną sumą, która pozwoli na jego funkcjonowanie. Taką wiadomość usłyszeli również zawodnicy, którzy od początku roku nie otrzymali pensji, ale są przekonywani że wraz z nadejściem sponsora problemy znikną, a zaległości zostaną uregulowane. Nie pozostaje im nic innego jak tylko liczyć na to, że sponsor faktycznie istnieje i pieniądze wyłoży.
Chcieliśmy potwierdzić informacje na temat prowadzonych ze sponsorem rozmów u prezesa Nowickiego. Niestety pomimo wielu prób nie odebrał od nas telefonu.