Dziewięć punktów dla Pogoni w trzech pierwszych spotkaniach rudny rewanżowej to byłby niemal cud. Tym bardziej, że dwaj ostatni przeciwnicy do słabeuszy nie należą, a swoje mecze Pogoń rozgrywała na wyjeździe. Ale cud się zdarzył, bowiem Pogoń pokonała dzisiaj (28 marca) czwartą drużynę w tabeli - Chrobry Głogów. Mecz zakończył się wynikiem 0:1.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Zawodnicy obydwu drużyn badali swoje umiejętności sprawdzając jednocześnie jak daleko mogą się posunąć w sowich poczynaniach. W tym okresie nikt nie potrafił stworzyć zbyt wielu sytuacji podbramkowych. Tak było do 31 minuty, kiedy to Janusz Obuchanicz otrzymał precyzyjne podanie z prawej strony na szesnasty metr i mocnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy.
Do końca pierwszej połowy Chrobry nie był w stanie się otrząsnąć po straconej bramce, skutkiem czego Pogoń kontrolowała przebieg gry nie pozwalając przeciwnikowi na bliższe podejście niż na 16 metrów do bramki.
W drugich 45 minutach gospodarze robili wszystko żeby odrobić straty. O ich determinacji może świadczyć chociażby fakt, że nacierali trzema napastnikami. Przez większą część drugiej odsłony Chrobry próbował grać bez wsparcia linii pomocy. Obrońcy wrzucali piłkę daleko w pole na wysokich napastników. – Na szczęście potrafiliśmy sobie poradzić z taką grą i praktycznie wszystkie ich akcje kończyły się przed szesnastką – mówi trener Pogoni Świebodzin Rafał Wojewódka, który pomału zaczyna wyrastać na cudotwórcę.
Sytuacja skomplikowała się w siedemdziesiątej minucie, kiedy Adam Sankiewicz otrzymał drugą żółtą kartkę. Na szczęście Pogoń, która w tym momencie mocno się cofnęła, zdołała przetrwać do końca i mecz zakończył się zwycięstwem gości.
Najbliższe spotkanie Pogoń rozegra już w najbliższą środę (1 kwietnia). Będzie to zaległy mecz 18 kolejki. Przeciwnikiem będzie Unia Kunice.