Do bardzo poważnego w skutkach wypadku drogowego mogło dojść w miniony wtorek na drodze krajowej nr 92 w pobliżu Myszęcina. Na szczęście obyło się bez ofiar, choć następstwa mogły być tragiczne. Podobnie było dzień wcześniej w Łagowie.
We wtorek, kwadrans po godzinie 11-tej, dyżurny świebodzińskiego pogotowia ratunkowego odebrał alarmowy telefon. Zgłaszający informował, że na tył jego Audi najechała osobowa Honda. Mówił, że prowadząca ją kobieta podróżowała z dwójką małych dzieci i że jest bardzo roztrzęsiona. Dyspozytor pogotowia poinformował o wypadku dyżurnego stanowiska kierowania straży pożarnej.
Do zdarzenia wyjechały dwa zastępy świebodzińskiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej oraz dwa zespoły ratownictwa medycznego. Po dotarciu na miejsce okazało się, że kobieta podróżowała z dwuletnim synkiem i kilkutygodniowym niemowlęciem oraz matką. Po dokładnych oględzinach lekarz stwierdził, że dzieci jak i kierująca nie doznały obrażeń. Mniej szczęścia miała 44-letnia pasażerka Hondy i 20-letni kierowca Audi. Pierwsza doznała urazu nadgarstka, drugi urazu szyi. Oboje przewiezieni zostali do świebodzińskiego szpitala celem przeprowadzenia szczegółowych badań.
- Zapewne odpowiednie zabezpieczenie przewożonych dzieci uchroniło je od nieszczęścia. Dwulatek podróżował w zapiętym foteliku, a niemowlę ocaliła babcia, która widząc zbliżające się niebezpieczeństwo skryła je we własnych objęciach – relacjonuje Zastępca Komendanta Powiatowego PSP w Świebodzinie bryg. Dariusz Paczesny.
Wskutek zderzenia doszło do wycieku płynów eksploatacyjnych i powstania na drodze plamy, którą usunięto przy pomocy sorbentu. Po oględzinach grupy dochodzeniowej policji, strażacy usunęli z drogi na pobliski parking rozbite pojazdy.
Wszystko wskazuje na to, że kierująca Hondą nie zachowała należytej odległości od poprzedzającego ją Audi, którego kierowca zwolnił z zamiarem zjechania z drogi.
Do innego niebezpiecznego zdarzenia drogowego doszło kilkanaście godzin wcześniej w Łagowie na ulicy Toporowskiej, gdzie kilka minut po godzinie 21-ej, kierująca samochodem Jeep Cherokee na łuku mokrej i śliskiej nawierzchni straciła panowanie nad pojazdem, po czym uszkodziła przydrożną lampę, a następnie uderzyła w drzewo.
Pierwszej pomocy poszkodowanej udzielili druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej z Jemiołowa, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce zdarzenia. Zaopatrzyli kobietę w kołnierz ortopedyczny i wspierali psychicznie. Po dojeździe zastępów z JRG Świebodzin, przy użyciu narzędzi hydraulicznych wykonano dostęp do rannej, po czym ewakuowano ją z rozbitego auta i przekazano zespołowi ratownictwa medycznego. 66-letnią kobietę z urazem klatki piersiowej przetransportowano do świebodzińskiego szpitala. W międzyczasie strażacy zabezpieczyli miejsce po wyrwanej lampie. Przy użyciu detektora prądu elektrycznego zbadali uszkodzone przewody. Ich przypuszczenia się potwierdziły - kable były pod napięciem. Wezwane pogotowie energetyczne zlikwidowało zagrożenie.