W miniony piątek, tuż przed południem, świebodzińska straż pożarna została postawiona na równe nogi. Palił się budynek dawnego baru Samosia przy dworcu PKP. Gaszenie i zabezpieczenie terenu zajęło strażakom kilka godzin. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Informacja o pożarze dotarła do świebodzińskich strażaków krótko przed południem. Gdy na miejsce dotarły pierwsze zastępy strażaków okazało się, że płomienie objęły już około 80 proc. powierzchni dachu.
Pożar był na tyle duży, że zdecydowano się na ściągnięcie na miejsce strażaków ochotników z okolicznych miejscowości. W sumie pożar gasiło aż dziewięć zastępów (25 strażaków) ze Świebodzina, Lubrzy, Ołoboku, Niekarzyna i Szczańca.
- W czasie akcji dowiedzieliśmy się, że konstrukcja dachu wykonana jest z kratownicy, dlatego nie zdecydowaliśmy się wejść do środka. Decyzja okazała się słuszna, bowiem po kilkunastu minutach dach zawalił się do wewnątrz – informuje bryg. Dariusz Paczesny, Zastępca Komendanta Powiatowego PSP w Świebodzinie.
Prowadzenie akcji utrudniał zły stan podziemnych hydrantów umiejscowionych na Placu Dworcowym. Z trzech, działał tylko jeden! – To bardzo utrudniało nasze działania, bo przecież woda jest podstawowym środkiem gaśniczym – mówi bryg. Paczesny.
- Wszystko wskazuje na to, że przyczyną wybuchu pożaru było nieodpowiednie zabezpieczenie prac pożarowo niebezpiecznych. W tym przypadku ogień został prawdopodobnie zaprószony podczas spawania – informuje D. Paczesny.
To już drugi pożar na tym obiekcie w ciągu ostatnich kilkunastu dni. Poprzedni udało się szybko ugasić. Tym razem ogień był zbyt duży.