Świebodziński Santos zakończył piłkarską jesień. W minioną sobotę, w zaległym spotkaniu ze Spójnią Ośno Lubuskie, zremisował 2:2.
Pierwsza bramka w sobotnim spotkaniu padła już w 13 minucie. Znakomitym uderzeniem z rzutu wolnego z linii pola karnego, popisał się Wojciech Szczepanek, który bezpośrednim uderzeniem umieścił piłkę w siatce rywali.
W kolejnych minutach gra toczyła się głównie w środku pola, a żadna z drużyn nie zdołała stworzyć wielkiego zagrożenia dla bramki rywala. W 36 minucie okazję mieli Święci, jednak piłka przeleciała ponad poprzeczką. Chwile później szansę miał Krystian Seredyńki, jednak sędzia dopatrzył się pozycji spalonej.
W 43 minucie do głosu doszli goście, którzy dwukrotnie zapędzili się w okolice pola karnego świebodzinian. Na szczęście za każdym razem z zagrożeniem dobrze dawała sobie radę obrona.
W pierwszej minucie doliczonego czasu gry padła druga bramka dla miejscowych. Jej autorem ponownie był W. Szczepanek, który wraz z kilkoma innymi kolegami wykorzystał głupią stratę przyjezdnych i znalazł się na czystej pozycji. Ostatecznie zdecydował się na indywidualne rozwiązanie. Jak się okazało decyzja była trafiona.
Po kolejnych dwóch minutach mogło być już 3:0, jednak golkiper gości wybiegł daleko na przedpole i uprzedził szarżującego napastnika gospodarzy.
W 50 minucie przyjezdni zostali zmuszeni do zmiany bramkarza, który po niebezpiecznym starciu doznał urazu oka. Jeżeli ta sytuacja obniżyła morale gości, to zostało ono odbudowane już w 58 minucie, gdy po nieszczęśliwej próbie wybicia piłki, samobójcze trafienie zaliczył Marcin Szymański. W tym momencie Spójnia poczuła krew, a jej ataki były coraz groźniejsze.
Wyrównanie padło w 69 minucie po bezpośrednim strzale z rzutu wolnego. Jeszcze gorzej zrobiło się trzy minuty później, gdy czerwoną kartkę, za drugą żółtą, obejrzał Mateusz Szymanek. Tym samym Santos musiał dokończyć spotkanie w osłabieniu i skupić się głównie na obronie, która pomimo tego, że czasami była niemalże rozpaczliwa, to na szczęście jednak skuteczna i to pomimo tego, że arbiter przedłużył spotkanie aż o 13 minut! Miał jednak ku temu powody, bowiem druga odsłona sobotniego spotkania była kilkukrotnie przerywana na dłuższy czas.
Był to piętnasty, i zarazem ostatni mecz w rundzie jesiennej, która dla Santosu była niezwykle udana – 10 zwycięstw, cztery remisy i zaledwie jedna porażka. Zimową przerwę Święci spędzą na drugim miejscu w tabeli. Do liderującego UKP Zielona Góra tracą zaledwie dwa oczka, a nad trzecią Spójnią mają siedem punktów przewagi.