To było najpewniej najważniejsze spotkanie Zewu w tym sezonie. Niestety nie do końca udane. W minioną sobotę, po dramatycznym meczu świebodzińscy piłkarze ręczni zremisowali ze Stalą Gorzów 23:23.
Tak emocjonującego spotkania świebodzińska hala nie widziała od dawna. Wiadomo było, że stawka jest bardzo wysoka, bo wynik najpewniej zadecyduje o pierwszym miejscu w lidze. Dlatego obydwie ekipy chciały wygrać.
Przez zdecydowaną część pojedynku, to Stal była bliższa osiągnięcia tego wyniku, bowiem praktycznie przez cały czas miała bramkową przewagę. Po 15 minutach gry goście prowadzili 8:5. W kolejnych minutach utrzymywali 3-4 bramkowy dystans i na przerwę schodzili prowadząc 14:11. Różnica nie byłaby tak duża, gdyby podopieczni Łukasza Jacykowskiego zagrali skuteczniej w ataku - po prostu marnowali mnóstwo okazji na zdobycie bramek. A to obijali słupki i bramkarza, albo nie wykorzystywali, w przeciwieństwie do rywali, rzutów karnych.
W pierwszych minutach drugiej odsłony obraz gry nie zmienił się diametralnie. Świebodzinianie nie grzeszyli skutecznością, jednak na szczęście nie pozwalali Stali na zbyt dalekie odskoczenie. Co więcej zaczęli częściej trafiać niż przeciwnicy. To sprawiło, że 13 minut przed końcem doprowadzili do remisu – 18:18. Niestety po chwili gorzowianie ponownie wypracowali dwubramkową przewagę. Została ona zniwelowana dopiero na niecałą minutę przed ostatnią syreną. Remis został przywitany przez kilkuset kibiców wielkim wybuchem radości. Zresztą publiczność, przez cały czas reagowała niezwykle żywiołowo i niemal bez przerwy wspierała zawodników gospodarzy. Czyniła to także nasza orkiestra dęta.
Przez ostatnich kilkadziesiąt sekund spotkania nikt nie zdołał zdobyć bramki. Najpierw z akcją wyszła Stal, jednak bramki nie rzuciła. Na niespełna 10 sekund przed końcem doszło do incydentu, którego nie chcielibyśmy więcej oglądać na parkiecie. Kilku zawodnikom ciśnienie skoczyło tak bardzo, że rozładowali je podczas bójki. Na szczęście ta była bardzo krótka. Nikomu nic się nie stało, jednak dwóch zawodników, z obydwu drużyn, zostało zdyskwalifikowanych.
Po zamieszaniu grę wznowił Zew. Piłka dotarła do Daniela Mieszkiana, jednak ten w ostatniej akcji spotkania gola nie zdobył. Tym samym Zew zremisował ze Stalą 23:23. Taki wynik sprawił, że to gorzowianie, pomimo takiej samej liczby punktów, są na pierwszym miejscu w tabeli, bowiem w pierwszym spotkaniu to właśnie oni byli górą.
Sobotni mecz na pewno nie należał do tych pięknych. Mnóstwo ostrych fauli i sypiących się jak z rękawa kar, sprawiło, że gra co rusz była przerywana. Jednak emocje była tak wielkie, że szybko o tym wydarzeniu nie zapomnimy.
Zew wystąpił w składzie: Patryk Wołk, Michał Borkowski, Piotr Tomczyk (1 bramka), Piotr Radziwon (4), Daniel Mieszkian (1), Przemysław Bryza (2), Jędrzej Jasiński (8), Sebastian Piotrowski, Tomasz Antkowiak, Dawid Lewandowski (2), Jakub Pawłowski, Martin Osiecki, Piotr Gadaj, Kamil Nogajewski (5), Fabian Haniewicz, Dawid Galle.